Pokaz slajdów- 29.10.2009 Centrum Wykładowe Politechniki Poznańskiej godz. 19:30, sala C10

Pokaz slajdów- 29.10.2009  Centrum Wykładowe Politechniki Poznańskiej godz. 19:30, sala C10
kontakt: mariakurasz@gmail.com

“Twenty years from now you will be more disappointed by the things that you didn't do than by the ones you did do. So throw off the bowlines. Sail away from the safe harbor. Catch the trade winds in your sails. Explore. Dream. Discover.” Mark Twain

Mapa Trasy

Mapa Trasy

Planowany Przebieg Wyprawy

Nasza wyprawa zacznie się z dniem 29 lipca, kiedy to ruszymy z Poznania pociągiem uwielbianej przez wszystkich Polaków linii PKP do Warszawy:)Stamtąd już samolotem linii Rossiya-Russland Airlines do Pekinu. 30 lipca o 7.45 czasu azjatyckiego rozpoczyna się nasza przygoda w Azji!.Poniżej wstępny plan:

Chiny: Pekin i okolice; Morze Żółte; Terakotowa armia w Xi'an
Planowane środki transportu: tanie koleje chińskie!
planowane noclegi: hostele, Gasthaus ( ok 5 dolarów za noc)

Mongolia: Ułan Bator, konno po stepach, jeepem po pustyni, pieszo po wiecznie białych szczytach Ałtaju mongolskiego

Wracać zamierzamy z Ułan Bator koleją transsyberyjską przez Irkuck( z przerwą na piękny Bajkał )do Moskwy. Dalej gdzie nas wiatr poniesie, by powoli dotrzeć do naszej pięknej Polski;)

Przygotowania

Szczepionki:
Najbardziej zalecane w Mongolii są szczepienia przeciwko żółtaczce typu A i B oraz na wirusowe zapalenie opon mózgowych ze względu na dużą ilość kleszczy.Osobom chcącym spędzić trochę czasu na pustyni Gobi zalecamy dodatkowy zakup adrenaliny w aptece na wypadek nieoczekiwanego spotkania ze skorpionem;)

Wizy:
Wizę chińską oraz mongolską najłatwiej załatwić w Warszawie Koszt to : 220 zł za wizę chińską (30 dniowa) oraz ok 240zł za wizę mongolską (30 dniowa, jednokrotna)

10 lipca:

Wciąż wytrwale poszukujemy sponsorów wyprawy!
Tourne po poznańskich centrach handlowych i prywatnych firmach to już dla nas pestka;) Niestety, nie jest lekko..Kryzys finansowy daje się wszystkim we znaki:(

Wizy chińskie załatwione!Ostatecznie wiza dwukrotna na 35 dni kosztowała nas 233 zł. Ale było warto! Możemy już spokojnie dolecieć do Chin!:)Wskazówka dla załatwiających wizy w Ambasadzie Chińskiej w Warszawie: Wnioski wizowe można składać tylko w poniedziałki, wtorki i czwartki w godzinach od 9:00 do 11:00

Zakupione przewodniki:

"Szlak transsyberyjski" Bezdroża
"Chiny" Pascal
" Mongolia" Lonely Planet

Uwaga, uwaga:) 19 dni do wyjazdu:Zaczynamy uczyć się podstaw chińskiego. Kejto zakupiła rozmówki z płytą, Luq piękny słownik z obrazkami!Trzymajcie kciuki bo to niełatwe zadanie;) Najlepiej zacząć od liczb, bo przecież liczby w Chinach pokazywane są również po chińsku;)
Wrażliwym, kochającym zwierzęta podróżnikom polecamy nauczyć się po chińsku słów : pies lub kot, by przypadkiem nie zamówić ich w restauracji na talerzu!;)

28 lipca: Wyjeżdżamy:)
Pociąg do Warszawy : 2.20 czeka:)


Ciekawostki

Najsłynniejszy instrument mongolski: MATOUQIN znany jest w każdym regionie Mongolii, różni się jednak bardzo często brzmieniem oraz budową! Jest to instrument strunowy, zakończony wyrzeźbioną głową konia. Skąd taki pomysł? Mongolskie tłumaczenie słowa Matouqin :Ma- koń, tou- głowa, qin-skrzypce. Miłośnicy muzyki nie obawiajcie się!Podczas podróży dostarczymy wam niezapomnianych melodii z wszystkich odwiedzonych regionów Mongolii i Chin!:)

Dlaczego kochamy Mongolię?:)

Gęstość zaludnienia na km2 : 2 osoby
Wielkość kraju : 4 razy większa niż Polska!
Ilość mieszkańców: 3 mln;)
Co to oznacza?:)stepy, pustynia, góry, wulkany,przyroda, zwierzęta, jurty, wolność!:)

Dla porównania: gęstość zaludnienia w Chinach: 139 osób na km2 Sam Pekin ma 7, 5 mln mieszkańców:) Czyż nie ciekawy kontrast?:)Oczywiście Chiny mimo wszystko również kochamy;)

sobota, 29 sierpnia 2009

7,8 sierpnia



Pierwsze wrażenia z kolei chińskiej.

Podrożując koleją warto spojrzeć wcześniej na oznaczenia pociągu (http://www.travelchinaguide.com/china-trains/types.htm). Jadąc z Pekinu do X'ian wybraliśmy klasę średnią, warunki lepsze niż w typowym pociągu PKP- czyste dywaniki, sprzątanie, smród tylko od Chińczyków. Hardsitting może się kojarzyć tylko z tym, ze po 14 godzinach miało się konkretnie twarde 4 litery;) Jedynym co bardzo rzucało się w oczy, to niewyobrażalna pojemność żołądków Chińczyków. Kazdy wsiadał do pociągu z ogromna torbą jedzenia. Furrorę zrobiły oczywiście zupki chinskie. ale również...bardzo grube parówki chińskie nie wiadomo z czego.... Na niesamowite szczęście trafiła Monika mając jako swa wspoltowarzyszkę podróży 4 letnią dziewczynkę z mamą i tasiemcem w brzuchu plus przez zdiagnozowane przez Moniq ADHD2- odmiana groźna dla otoczenia!!! Dziecko wiercilo sie i krzyczalo cale 14 h, a nieustanne zapychanie przez mame oto tego potwora zywnoscia chinsko-plastikowa nie pomagalo!!! w dodatku dizecko wykorzystywalo zywnosc bardziej do zabawy np. plujac w kolo sliwkami w czekoladzie...Terapia "zapchaj dziob" zakoczyla sie dlugotrwala wizyta w toalecie, po ktorej mala chinka wrocila z wielka, mokra plama na spodenkach. niesamowicie wyostrzony tym faktem zapach dziewczynki towarzyszyl moniq do koca podrozy. Dla porownania my z kasia usiadlysmy na przeciwko dwojki innych chinskich dzieci, ktore byly wzorem posluszenstwa;) ustepowaly nam nawet miejsca, bysmy mogly rozprostowac nogi. po 8 h podrozy chlopcy wyjeli karty by umilic nam (monotonna) podroz. w okol nas pojawilo sie mnostwo chinczykow, a przywodca stada zaproponowal nam kilka chinskich gier... i tak oto poznalismy chinskie ocznko czyli 10 i pol, czy tez chinskiego pokera... nauka zasad przy tlumaczeni nieznanym nam jezykiem wymagala duzej koncentracji ale bylo warto;) czas mijal czybciej!!

druga podroz koleja: x'ian - Hahot okazala sie dla nas spora niespodizanka. pociag bez literki w numerze ( a takim wlasnie jechalismy) byl najtanszym najwolniejszym z mozliwych 6 klas. mozna sie wiec spodziewac co nas przywitalo. Hard seeting okazalo sie rzeczywiscie twardym siedzonkiem, a zamiast klimatyzacji przy suficie "wisialy" jakies watraki ktore bardziej przypominaly widly xD Najciekawsze bylo jednak, kiedy uswiadomilismy sobie ze nie jedziemy 14 h tylko 26, czyli nie dojezdzamy o 2 w nocy tylko rano;p czyzby rozgrzewka przed koleja transyberyjska? Bylysmy z Monia tak zmeczone ze postanowilysmy upic sie cieplym piwem. No i udalo sie;d wystarczyly dwa male- gorace;p i podroz stala sie przyjemniejsza... chinczycy rzucali na nas dziwne spojrzenie, pewnie bylo dla nich zaskoczeniem ze kobiety z polski pija;P

7.08 x'ian


Po raz kolejny dalismy sie zwiesc niesamowitej orientacji narodu chinskiego w terenie...;) Na pytanie: Gdzie znajduje sie nasz hostel? odpowiedzieli; 20 m prosto wzdluz muru i 20 m w prawo do hostelu. jasne, jasne... jak slonce;) Poszlismy jak nam przykazano lecz hostel w zaden sposob nie chcial przypominac naszego, mimo ze juz zdazylismy sie poklocic z wlasciecielami o brak naszej rezerwacji... okazalo sie jednak ze kierunke ktory wskazal nam wczesniej chinczyk byl dobry. dystans zas w najlepszym wypadku wynosil dwa razy po pół km;) no coz, znowu 2 h w plecy i poranny rozruch po hard seeting. Mimo wielu negatywnych opinii na temat x'ian nam sie podobalo. Jednak zdanie co do terakotowej armii bylo podzielone (sposob ekspozycji pozostawia wiele do zyczenia). okolo 300 zolnierzy na 40 000 tys znalezionych zastanawia, ale samo miasto pelne klimatycznych miejsc. niestety gorzej z mniej swiezym miesem( ktore spowodowalo na drugi dzien burze jelit u polowy uczestnikow wyprawy). warta polecenia jest dizelnica muzlumanska pelna straganow z miesem, przyprawami, owocami, warzywami, ale tez cala ulica cykad. Najtaniej mozna bylo dostac piekny, halasliwy okaz za 12 juanow( ok. 6 zl) zakupow wiekszych nie zrobilismy ze wzgledu na "cudowny zapach".

8.08

W koncu udalo sie nam wstac na tai Chi. probowalismy, probowalismy i zmotywowani tym ze to juz ostatnia szansa zzwleklysmy sie z Kasia;) i poszlysmy do pobliskiego parku, ku naszemu zaskoczeniu zobaczylysmy spora grupe chinczykow- glownie emerytow uprawiajacych rozne dyscypliny. panowie preferowali glownie Tai Chi, panie chinskie tance, w zasadzie uklady. kawalek dalej byl bagbington i ping- pong. Zaskoczone z Kejto bylysmy glownie silowniami w parku. No i zobaczylysmy tez swego rodzaju dziwactwo. Chinczycy wyprowadzaja na "spacer" do parku sowje cykady i papugi w klatkach. wieszaja je na drzewach i ... patrza na nie;) w drodze powrotnej przeszlysmy kolejny raz przez dzielnice muzlumanska. i uwaga- naszym oczom ukazalo sie surowe mieso, podobne jak to ktore jadlymsy poprzedniego dnia, cala dzielnica o 8 rano wygladala jak jeden wielki rzeznik, nic dziwnego ze zrezygnowalysmy z kejto z porannego sniadania.. zawsze lepiej przed podroza na hard- siting zjesc cos bezpiecznego. po tym jak zobaczylam surowe swinki na rowerze ciesze sie ze zmierzamy ku Mongolii. ( ale tam pewnie beda barany:P)
(monia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Patronat Medialny

Patronat Medialny

Patronat Honorowy

Patronat Honorowy

Dziekan Wydziału Elektrycznego: dr hab. inż. Konrad Skowronek, prof. nadzw.